Rodzice często mówią do nastolatków: “przydałaby Ci się jakaś szkoła przetrwania!”. Mają na myśli to, że ich dziecko przyzwyczaiło się do wygód, marudzi przy jedzeniu, jest przywiązane do dóbr materialnych lub jest leniwe czy niezaradne. Tyle streotypy. Następuje zapisanie dziecka na obóz przetrwania. I co dalej? Czy rodzice mieli rację? Poczytajcie.
Jak zwykle prawda leży pośrodku. Rodzice rację mają, ale też nie do końca. Obóz przetrwania nikogo nie zmieni, nie wychowa ani nie spowoduje nagłego olśnienia, by dziecko z leniwego gracza komputerowego przerodziło się w przedsiębiorczego naukowca. Obóz przetrwania nie jest terapią, nie jest pomocą psychologiczną, nie pracuje tam coach, a instruktorom daleko do tego, by dzieci zmieniać na inne. Tu więc mowa rodziców nie jest trafiona – bo do duszy nastolatka można dotrzeć tylko codziennym przykładem, rozmawianiem, zaufaniem i szacunkiem. Nastolatek potrzebuje wzmacniania przez rodziców, a nie krytykowania. Nawet gdy jest naprawdę “leniwy”, to lenistwo z czegoś wynika i jeśli chcemy to zmienić, zacznijmy o tym delikatnie rozmawiać, ewentualne podeprzyjmy się pomocą specjalistów.
Jednak “coś jest na rzeczy” i rodzice również mają część racji. Obóz przetrwania przydaje się większości młodzieży, jest świetnym wyzwaniem i etapem w życiu. Jednak nastolatek musi sam chcieć takiego wyjazdu, dojrzeć do niego. Nie może być zmuszany przez rodziców do odbycia takiej wakacyjnej “kary”, która go odmieni. To najgorsza droga i nie powinno się tak robić. Nawet, gdy Wasze dziecko ma tylko dziesięć lat, to już jest osobą, którą powinniście traktować z należytym szacunkiem i zaufaniem, a obóz letni wybierać razem z nim, a nie przeciw niemu.
Są dzieci, zarówno 11 – letnie, jak i 17 – letnie, które na obóz przetrwania nigdy nie pojadą, bo to nie jest dla nich. Są dzieci delikatne, nie lubiące lasu i długich wędrówek, bojące się komarów i mrówek, uczulone na ukąszenia owadów. Są dzieci, które marzą o obozie żeglarskim lub plastycznym, tanecznym lub językowym i nie zmuszajmy wtedy ich do zmiany planów. Obóz przetrwania można zaproponować, pokazać, ale nigdy nie zmuszać do udziału w nim.
Obóz przetrwania ma wiele zalet, a wśród nich przede wszystkim:
- obcowanie z naturą
- poznanie przyrody i lasu
- nauczenie się zaradności w lesie
- przyswojenie wiedzy o zdobywaniu jedzenia i picia w polskim lesie
- nauka podstawowych umiejętności jak budowa szałasu, wędki, przeprawy linowej
- poznanie swoich mocnych i słabych stron
- sprawdzenie się we wspólnym działaniu i osiąganiu celów
- zbudowanie poczucia własnej sprawczości, umiejętności, zaradności
- spędzenie czasu w środowisku kompletnie odmiennych od znanego
- aktywny wypoczynek w czystym ekologicznie miejscu
Warto też wspomnieć, że ludzie żyjący we współczesnej cywilizacji często potrzebują “lasoterapii”, czyli zdrowotnego pobytu w lesie. Taki pobyt wpływa doskonale na układ nerwowy, wycisza, uspokaja, powoduje dobre emocje, uwalnia hormony szczęścia i dobrego samopoczucia, pomaga pozbyć się stresu. Olejki eteryczne z drzew doskonale pieszczą nasze zmysły, a flora bakteryjna leśnej ziemi wpływa na ludzki organizm tak, jak życiodajna dawka dobrej mocy. Obóz przetrwania jest właśnie takim pobytem. Nie wolno tych aspektów bagatelizować, w końcu las to naturalne środowisko człowieka. Las pozwala nie tylko bezpiecznie przetrwać, ale też zdobywać pożywienie i schronienie.
Obóz przetrwania (https://www.kogis.pl/tematyki-obozow/survivalowe-i-strzeleckie/) to także nauka ekologii – młodzież zaczyna zauważać, że leśne tereny to nie rejon do wycinki drzew dla krajowej gospodarki, ale skarb natury, jaki mamy już bardzo zubożony i powinniśmy go uratować. Warto, by młodzież poznała lasy, zanim niefrasobliwi politycy i chciwe firmy go wytną do końca…